poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 3

- Dumbledore kazał mi przychodzić do McGonnagall codziennie po zajęciach, przez miesiąc. - powiedziała zrezygnowanym tonem Gryfonka, podążając za swoimi przyjaciółmi do Pokoju Wspólnego.
- To nie tak źle. Zawsze mógł ci się trafić szlaban u Snape'a. - Harry próbował ją pocieszyć, podczas gdy Ron zawzięcie nawijał o treningu Quidditcha.
- Dokłanie. W ogóle słyszeliście czy wyjaśniło się co odwaliło Malfoyowi? - Ginny zerknęła na Hermionę, jakby licząc że przyjaciółka powie jej jakiego zaklęcia na nim użyła.
- Ja nic nie zrobiłam - prychnęła szatynka - Nie zniżyłabym się do tego poziomu.
- Hermiono... Wiesz, to tak wyglądało - Harry dość niepewnie na nią spojrzał, jakby sam nie wiedział czy przyjaciółka faktycznie nie zemściła się na Malfoyu za te wszystkie szlamy rzucane pod jej adresem.
- Ty chyba żartujesz - Hermiona zatrzymała się gwałtownie, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy - Naprawdę sądzicie że rzuciłam urok na Malfoya?!
- Wiesz... - Ginny utkwiła speszone spojrzenie w swoich butach.
Nikt nie odważył się odezwać, nawet Ron zamilkł. To wystarczyło.
- Nie wierzę że naprawdę wierzycie w te plotki - syknęła wściekła i urażona szatynka, po czym odwróciła się na pięcie i pomaszerowała prosto do swojego pokoju.
Nic w tej chwili nie mogło sprawić by poczuła się choćby odrobinę lepiej.
Jej przyjaciele w nią zwątpili, zarobiła szlaban już w pierwszym dniu szkoły, a w jej pokoju mieszkają najgłupsze i najbardziej rozpuszczone dziewczyny jakie chodziły po tej ziemi.
Czy ten dzień mógł być jeszcze gorszy?

 *~*~*~*~*~**~*~**~*~*~*~*~**~*~*~*~**~*~*~*~*~*~*~*~**~*~*~*~**~*~*~*~*~**~*

Gdy Hermiona dotarła do dormitorium, szybko przekonała się, że owszem, mógł.
- Patrzcie, nasza szlamcia wróciła! - pisnęła Astoria z udawanym uśmiechem.
- Olej ją - przed Hermioną nagle wyrosła Lavender, ciągnąca ją w głąb pokoju - Gdzie byłaś?
- W Pokoju Życzeń. Dużo osób stwierdziło, że to dużo lepsze wyjście - dziewczyna wzruszyła ramionami i usiadła na swoim łóżku.
- Trzeba było zostać - Lav spojrzała na nią jakby z wyrzutem - Spałam tu dzisiaj sama, bo Astoria spała u siostry, a Pansy u Draco.. - ostatnia część zdania ledwo przeszła jej przez gardło.
- Przykro mi - Gryfonka sięgnęła do swojego kufra, wciąż nie rozpakowanego.
- No ja myślę - parsknęła Brown i rzuciła się na swoje łóżko, za co szatynka dziękowała Merlinowi.
- Szlamciu, kochanie, czy byłabyś tak kochana i wyniosłabyś się stąd? - Astoria stanęła niedaleko jej łóżka, patrząc na nią z nienawiścią - Nie chcę się czymś zarazić, tak jak biedny Draco.
- Greengrass, idiotko, nie odzywaj się do niej. - do pokoju wkroczyła Pansy, patrząc na wszystkim z wyższością.
- Ale ta szlama zaraziła Draco...
- Milcz Greengrass. Nie chcę o tym słyszeć, jasne? A ta szlama nie zostanie tu zbyt długo, więc możesz się już uspokoić. - Pansy spojrzała na koleżankę z obojętnością wymalowaną na twarzy, po czym odwróciła się w stronę Lavender.
- A ty, Brown, lepiej jeszcze raz przemyśl z kim masz zamiar trzymać. - lodowaty ton Parkinson przyprawił Hermionę o gęsią skórkę, mimo to zignorowała całe zamieszanie i spokojnie wyjmowała kolejne szaty z kufra.
Nie miała zamiaru dać się sprowokować, nie pozwoli wyprowadzić się z równowagi komuś takiemu jak Pansy Parkinson. Jest Gryfonką, waleczną lwicą, żaden oślizgły wężyk nigdy nie wzbudzi w niej strachu.
Nie minęła godzina, gdy do dormitorium nr 314 tanecznym krokiem weszła Luna.
- Hej Hermiono - rzuciła swoim melodyjnym głosem - Masz ochotę iść ze mną popatrzeć na Kierbomaki?
Pogardliwy śmiech Ślizgonek rozbrzmiał w pokoju, lecz Luna nawet nie zwróciła na nie uwagi.
- Pewnie. Tylko muszę zdążyć wrócić na wieczorny obchód. - szatynka z ulgą wstała i podążyła za przyjaciółką.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

- Granger - Zabini skinął na dziewczynę, mierząc ją oziębłym spojrzeniem.
- Zabini - Hermiona starała się trzymać nerwy na wodzy. W końcu to tylko obchód, Zabini jest Prefektem i nie może nic kombinować.
Ruszyliw kierunku skrzydła męskiego, Blaise zaglądał do pokoi i sprawdzał obecność w pokojach, podając Hermionie nazwiska obecnych i ewentualnych brakujących uczniów, które ta musiała odchaczać na pergaminie.
- Macmillan obecny, Malfoy obecny, Weasley... nieobecny. - dyktował obojętnie, gdy doszli znów do początku korytarza.
 Hermiona ścisnęła mocniej pergamin i zerknęła mu przez ramię do pokoju.
Malfoy popijał coś z kieliszka, podobnie jak Macmillan, natomiast Rona rzeczywiście nigdzie nie było.
Problem w tym, że ustalili razem z resztą iż dzisiejszą noc spędzą u siebie, każdy w pokoju.
- Gdzie jest Ron - drobna dziewczyna przepchnęła się obok Zabiniego i stanęła przed Malfoyem.
- A co mnie to obchodzi, szlamo? Wynoś się stąd - syknął chłopak, odstawiając kieliszek i podnosząc się z obitej zielonym atłasem kanapy.
- Pytam po raz ostatni, gdzie on jest? - Hermiona próbowała zapanować nad swoim oddechem.
- Wynocha, szlamo. Nie masz prawa zanieczyszczać tu powietrza swoją brudną obecnością, rozumiesz? - nienawiść i jad w głosie blondyna były niemal namacalne.
- Draco - do rozmowy wtrącił sie Blaise - Wyluzuj, stary.
- Zamknij się, Blaise. - warknął chłopak - Ta szlama rzuciła na mnie jakiś urok, który będzie schodził jeszcze przynajmniej dwa tygodnie.
- Granger, wyjdź stąd - rozkazał Zabini, stając za nią.
- Nie wyjdę dopóki nie dowiem się co te dwie kanalie zrobiły z Ronem! - oburzyła się dziewczyna, przekonana że to sprawka Malfoya i jego kumpla.
- Słuchaj, ty parszywa szlamo.. - Draco zrobił się czerwony na twarzy, nagłym ruchem wyjmując różdżkę i celując nią w Hermionę - Mam gdzieś twojego chłoptasia, rozumiesz? Jest tak samo brudny jak ty. Gdyby zniknął, światu wyszłoby to na dobre.
Hermiona nie wytrzymała. Z szybkością błyskawicy wyciągnęła swoją różdżkę i wycelowała w blondyna. Nie chodziło nawet o nią, gdyby tylko ją obraził, nic by ją to nie obchodziło. Ale nie pozwoli obrażać swoich przyjaciół.
- Granger, Malfoy! - wrzasnął Zabini, wchodząc między nich - Jesteście Prefektami Naczelnymi, do cholery! Macmillan, ty tępu durniu, zabierz Malfoyowi tą cholerną różdżkę!
W następnej chwili, Hermiona została wypchnięta z pokoju a Zabini zatrzasnął za nimi drzwi.
Bez słowa ruszyli dalej.
W pokojach dziewcząt panował względny spokój, a gdy dotarli do ostatniej już sypialni, Blaise odebrał dziewczynie pergamin i skierował się na górę, prawdopodobnie żeby przekazać go Snape'owi.
Hermiona powlokła się do swojego dormitorium, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo jest zmęczona. Marzyła o tym żeby przyłożyć głowę do poduszki i zasnąć.
Gdy tylko przeszła przez próg, od razu poczuła że coś jest nie tak.
Jej przyjściu towarzyszyła grobowa cisza, mimo że trzy dziewczyny siedzące na łóżku Pansy zaciekle o czymś dyskutowały, słyszała to z daleka. Teraz żadna nie odezwała się nawet słowem, nikt na nią nawet nie spojrzał. Żadnych docinków ze strony Greengrass, żadnych plotek Lavender.. Zupełnie... Zupełnie jakby nie istniała.
Z gulą w gardle Hermiona weszła do łazienki. Kiedy tylko przekręciła zamek w drzwiach, znów usłyszała dobiegające z pokoju rozmowy.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


Witam po bardzo długiej przerwie :) Dzisiejszy rozdział to rozgrzewka, nie pisałam... właściwie gdzieś od ostatniego postu tutaj. Nie jestem z tego zbyt dumna, ale w dużej mierze nie zależało to ode mnie.
                                          PRZECZYTAŁEM=KOMENTARZ
S.B.J.

8 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że kontynuujesz to opowiadanie. Na pewno będę czytać!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
    W szczególności na małą nowość!
    http://olivier-sykes-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu
    Ten blog jest super *.*
    Daj jak najszybciej nastepny rozdzial : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Stella, czemu ja nic niewiedzualam, ze piszesz Dramione?!?!?!
    To bylo.....AWSOME!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, zainteresowałaś mnie ;) trafiłam przez FB i muszę ci powiedzieć, że masz bardzo orginalny pomysł :3 zawsze się zastanawiałam jakby to było bez domów, bez podziału, itd...
    :D Pozdrawiam
    Zocha i jej Smoki

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Zostałaś nominowana do LBA!
    Szczegóły są tutaj i pozdrawiam:
    http://zakazana01.blogspot.com/2015/01/pierwsza-nominacja-do-nagrody-liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również się cieszę, że postanowiłas dalej pisać:)
    Trochę krótki, ale skoro to rozgrzewka to nie będę narzekać.
    Bardzo podoba mi się Twój styl, jest taki lekki, przyjemny. No i pomysł... Mam nadzieję, że los Hermiony niedługo odmieni się na lepszy.
    Pisz, życzę weny i zapraszam do siebie <3
    http://w-chmurach-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy się dowiedziałam że piszesz Dramione, modliłam się , abyś nie miała takiego samego pomysłu jak ja. i doznalam szokującej niespodzianki. Nie dość, że masz fenomenalny pomysł, to nigdy nie przyszłoby mi to do głowy. Odkryłam odpowiadanie dopiero teraz i muszę powiedzieć, że Boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie podoba mi się sposób, w jaki wszyscy traktują Hermionę. To przykre, podłe i zupełnie nie w ich stylu. No i kto do cholery rzucił klątwę na Malfoya? I gdzie był Ron? Osobiście mam nadzieję, że go wywalą ze szkoły, bo za nim nie przepadam, ale cśś.

    Lecę dalej.
    Snovi z www.the-fire-of-lies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń