piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 1

Po skończonej Ceremonii Przydziału, Hermiona liczyła że przemowa dyrektora nie będzie zbyt długa, bo szczerze mówiąc umierała z głodu. Jej żołądek jedynie ją w tym utwierdzał, co chwila dając o sobie znać w dość prostacki sposób...
- Harry, rozmawiałeś już z McGonagall? - zapytała siedzącego obok Pottera, który wyglądał jakby miał zaraz zasnąć.
- Jeszcze nie. Mam nadzieję że Dumbledore coś o tym powie - burknął niezadowolony chłopak.
Nagle drzwi od Wielkiej Sali się otworzyły. Głowy wszystkich odwróciły się w stronę niespodziewanego gościa, którym okazał się... Korneliusz Knot.
Minister kroczył dumnie w stronę dyrektora który natychmiast wstał.
- Właśnie miałem po ciebie posłać, Korneliuszu - powiedział spokojnym tonem.
- Przepraszam, Albusie. Sprawy w Ministerstwie nieco mnie zatrzymały.
- W takim razie, sądzę że możesz zaczynać - dyrektor wskazał dłonią na mównicę.
Knot zerknął na zebranych w sali uczniów, bo czym z lekkim wahaniem zajął wskazane miejsce.
W Wielkiej Sali zapanowała głucha cisza, wszyscy byli wyraźnie zainteresowani nagłą wizytą Ministra.
- Witajcie. Dziś zamiast zwyczajowej mowy profesora Dumbledore'a, mam zaszczyt przedstawić wam nowy projekt Ministra Edukacji Magicznej, który obejmuje szkołę Magii i Czarodziejstwa do której uczęszczacie. Po wielu skargach, dotyczących skandalicznego zachowania podczas rozgrywających się tu meczów Quidditcha, Rada Ministerstwa postanowiła wprowadzić pewne zmiany, aby zapobiec wybuchającym podczas meczu aktom agresji i przemocy, wykraczającym poza normy gry. Według Ministerstwa, problem leży w odwiecznej rywalizacji między domami i sięga on o wiele dalej niż sam Quidditch. Wielu z obecnych tu nauczycieli potwierdziło nasze obawy, a ja, jako Minister Magii nie mogę dopuścić by takie zachowania miały miejsce w naszej kochanej szkole. Po zeszłorocznym incydencie, kiedy szukający Ravenclawu został pobity przez dwóch pałkarzy Slytherinu, ja oraz Albus uznaliśmy że musimy działać natychmiast. Od tej pory w Hogwarcie zostają wprowadzone zmiany, o których zostali poinformowani Kapitanowie waszych drużyn, a reszta zostanie wam przekazana w waszych Pokojach Wspólnych tuż po kolacji. Proszę aby prefekci wszystkich domów zgłosili się do mnie natychmiast po skończonym posiłku. Reszta uczniów, opuszczając Wielką Salę otrzyma klucze oraz hasło do waszych nowych pokoi. Dziękuję Albusie, to chyba wszystko co miałem przekazać. - Minister ostrożnie zszedł z podestu i zajął miejsce obok dyrektora, który machnięciem ręki sprawił że na stolach pojawiło się jedzenie.
Całą Sala natychmiast rozbrzmiała podniesionymi głosami wszystkich uczniów.
- Co to ma znaczyć?! Pogięło ich? - bulwersował się Ron, nakładając sobie na talerz niebotyczne ilości kurczaka.
- Po co nam nowe klucze? I jakie znowu hasła? - Ginny wyglądała na mocno zszokowaną.
- Uspokójcie się - poprosiła rudowłose rodzeństwo - To na pewno nic strasznego, wiecie że Minister chyba nie działałby na naszą niekorzyść.
- Minister to stary dureń którym manipuluje Rada - wtrącił Harry - zrobi wszystko czego oni chcą.
- Dlatego Dumbledore jest dyrektorem, który wbrew pozorom nie pozwoli żeby stała nam się krzywda.
- Może i tak, ale sam pomysł z mieszanymi drużynami Quidditcha jest zdrowo nienormalny...
- Nieprawda. To jest akurat dobry pomysł - zaoponowała siedząca obok Parvati - Pomyśl tylko, Gryfon w innej drużynie! Sam nam nabije punktów!
- Tylko że to działa w obie strony. Musimy mieć ŚLIZGONA, rozumiesz? - Ron wydawał się oburzony choćby samą wizją takiego meczu.
- Poradzimy sobie z nimi. Znajdziemy kogoś mało wpływowego - Harry starał się nieco uspokoić przyjaciela.
- Nie wiem jak wy, ale ja już nie mam ochoty na jedzenie - westchnęła Hermiona i wstała od stołu - Znajdę Deana i pójdę z nim do Knota, spotkamy się w salonie.
Okazało się że Dean właśnie szedł w jej kierunku, wydawał sie równie mocno zdenerwowany co podekscytowany.
- Idziemy? - zapytał, no co dziewczyna jedynie skinęła głową.
Niestety w tym samym czasie od stołu Slytherinu wstał niejaki Blaise Zabini i Pansy Parkinson, prefekci.
- Dean, pośpieszmy się - Granger delikatnie szturchnęła chłopaka pokazując mu tamtą dwójkę. Zarówno ona jak i Thomas woleli uniknąć tego milutkiego spotkania.
- Witam panno Granger, panie Thomas. - Korneliusz wydawał się cieszyć z tego że oni pierwsi do niego przyszli - Ten pergamin możecie odczytać dopiero na forum Gryffindoru, zrozumiano?
- Tak, panie Ministrze - mruknął Dean i odebrał od niego elegancko zwinięty zwój, zapieczętowany pieczęcią samego Ministerstwa.
- Odsuń się, szla... Granger - Pansy odepchnęła Gryfonkę na bok, w ostatniej chwili przypominając sobie że tuż obok siedzi Minister.
- Nie zwracaj na nią uwagi Miona - mruknął do niej Dean pocieszającym tonem.
- Spokojnie. Nie zwracam - Hermiona zdobyła się na ciepły uśmiech w stronę kolegi po czym ruszyła za nim do Pokoju Wspólnego.
- Hermiono, klucz - przed wejściem do Wielkiej Sali stał Hagrid, trzymając w ręku cały worek kluczy.
- Mam losować? - upewniła się dziewczyna, a gdy pół-olbrzym skinął głową, z lekkim wahaniem wsadziła dłoń do wora po czym wyciągnęła jeden, elegancki kluczyk.
- Pokój 314, lochy, "Precz Szlamom".. - przeczytała łamiącym się głosem - Hagrid, czy to jest żart?
- Przykro mi Hermiona, niestety nie. Dean, teraz ty.
- Pokój 147, piwnica, dwie dolne,środkowe beczki... Co to znaczy?
- Twoje dormitorium jest w Hufflepuffie. - mruknęła Hermiona - Żeby wejść musisz wystukać rytm na tych beczkach.
- W Hufflepuffie?! A twoje niby z tymi gadami?! - zdenerwował się Dean.
- Na to wygląda.
- Minister zwariował... - westchnął cicho Hagrid, patrząc na nich ze zrozumieniem i współczuciem.
- Idziemy do Pokoju Wspólnego, trzeba się dowiedzieć o co tutaj chodzi. - zarządziła Hermiona.

*

- Przestańcie! Cicho bądźcie! - krzyczała Hermiona, próbując zapanować nad zbulwersowanym tłumem.
- Mam mieszkać z tymi Śmierciożercami! Prędzej umrę niż zejdę do tych lochów!
- Ravenclaw?! Nie ma mowy żebym...
- Czy ja wyglądam na idiotę?! Dlaczego Hufflepuff?!
Oszołomieni i wściekli uczniowie nie dali nad sobą zapanować, każdy miał coś do powiedzenia w tej szokującej sprawie.
Nagle harmider przerwał przeszywający na wskroś dźwięk, przypominający pisk na najwyższych częstotliwościach.
- Dziękuję. Jeśli pozwolicie to przeczytamy wam co napisał Minister. - Dean zdecydowanym ruchem złamał pieczęć i rozwinął papier.
- Słuchajcie : Wedle nowej ustawy o "Integracji Domowej", uchwalonej przez Radę Ministerstwa, Ministra Edukacji Magicznej oraz przedstawicieli Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, tj.: Dyrektora Albusa Dumbledore'a, Minervę McGonagall, Severusa Snape'a, Pomonę Sprout i Filiusa Flitwicka, zarządza się następujące zmiany obowiązujące wszystkich uczniów, niezależnie od przynależności do ich domów :
- uczniowie mają obowiązek zaprzestać rywalizacji między domami;
- uczniowie muszą zakwaterować się w nowych pokojach, oraz mieszkać tam przez cały rok szkolny, oraz w przyjazny i pokojowy sposób komunikować się z nowymi lokatorami bez względu na ich przynależność do domów;
- każda tegoroczna szkolna drużyna Quidditcha, musi składać się z przedstawicieli każdego z domów;
- zajęcia odbywać się będą w grupach mieszanych
- ku sprawiedliwości i bezstronności Prefektów poszczególnych domów, ogłasza się nowo wybranych przedstawicieli :
Gryffindor: Harry Potter, Pansy Parkinson
Hufflepuff: Hanna Abbott, Michael Corner
Ravenclaw: Cho Chang, Ernie Macmillan
Slytherin: Blaise Zabini, Hermiona Granger
- Prefekci Naczelni to Hermiona Granger oraz Dracon Malfoy, którzy zobowiązani są pilnować przestrzegania niniejszego regulaminu;
- uczniowie mają absolutny zakaz używania obraźliwych słów oraz określeń w stosunku do siebie nawzajem;
- uczniowie zobowiązani są do budowania przyjaznej i życzliwej atmosfery w szkole;
- uczniom notorycznie łamiącym regulamin grozi wydalenie ze szkoły
Ministerswo pokłada wielkie nadzieje w uczniach, aby z entuzjazmem i radością podporządkowali się do ninejszej ustawy, ponieważ została ona utworzona w trosce o ich dobro i bezpieczeństwo.
Dean umilkł i spojrzał na twarze swoich przyjaciół. Większość była kredowo biała, inni aż poczerwienieli z wściekłości.
- Bezpieczeństwo?! Co jest bezpiecznego w mieszkaniu z mordercami! - wrzasnął ktoś z tłumu, prowokując resztę do własnych refleksji w tym temacie.
- Hermiona, i co teraz? - zapytała zrezygnowana Ginny.
- Wydaje mi się... Wydaje mi się że musimy iść do pokoju...
- Ale ja nie chcę do Krukonów! - jęknęła.
- Ginny, błagam cię. Musiałam się dzisiaj użerać z Malfoyem, pierwszorocznymi którzy chcieli wysadzić pociąg, Ronem który oszalał i chciał zabić Ministra i jeszcze ty? Nie mam dzisiaj siły...
- Ale Miona..
- Ginewro Weasley! W tej chwili się uspokój! Jutro porozmawiam z dyrektorem, zobaczę co da się zrobić. - powiedziała Hermiona zdecydowanym tonem - A teraz idź z resztą dziewczyn którym się trafił Ravenclaw, ja muszę ... Na Merlina, muszę iść do lochów..
- Mionka, muszę im powiedzieć o drużynie... - Harry wyraźnie liczył na pomoc dziewczyny.
- A co ja zrobię? Poza tym, jak na jeden dzień to chyba dość rewelacji. A teraz przepraszam, ale chcę iść się położyć.
Hermiona szybkim krokiem opuściła Pokój Wspólny, zmęczona podróżą i dzisiejszymi wydarzeniami.
Zawahała się dopiero na schodach prowadzących do lochów. Nie miała najmniejszej ochoty tam iść, wolałaby już spać na podłodze w kuchni...
- Ty też? - nagle tuż obok niej pojawiła się Luna.
- Niestety tak. 314, a ty? - Gryfonce szczerze ulżyło gdy zobaczyła uśmiechniętą twarz koleżanki. Nie miała pojęcia kto jeszcze tu trafił, większość jej znajomych właśnie obmyślała plany morderstwa...
- 316. Całkiem blisko.
- Tak.. - mruknęła Hermiona, podchodząc do kamiennej ściany chroniącej wejście.
- Precz Szlamom - powiedziała cicho Gryfonka.
- Nareszcie się czegoś nauczyłaś Granger - tuż zza jej pleców wyszedł Malfoy ze swoim przyjacielem.
- Odwal sie - warknęła, przechodząc przez ścianę.
- Nie ładnie, Granger. Łamiesz regulamin, szlamo. - wytknął jej chłopak po czym minął ją z dumnie uniesioną głową.
- Malfoy! - zawołała za nim z dziwnym uśmiechem na twarzy. Gdy ten raczył się zatrzymać, uśmiechnęła się już otwarcie.
- Minus 5 punktów dla Slytherinu, za obraźliwe określenia w stosunku do innych. Łamiesz regulamin, Malfoy.
- Nie masz prawa - prychnął chłopak.
- Owszem mam. Jestem Prefektem Slytherinu, to po pierwsze, a po drugie jestem Prefekt Naczelną.
- Pożałujesz tego - syknął, po czym natychmiast zniknął jej z oczu.
- Nie drażnij go - rzucił Zabini, przechodząc obok niej - Nie zapominaj że on też jest Naczelnym.
Hermiona zignorowała ciemnoskórego chłopaka i pociągnęła Lunę w stronę dormitoriów.
- Dobranoc - rzuciła Luna wesołym tonem.
- Dobranoc - Hermiona nawet w połowie nie podzielała jej entuzjazmu.
Gryfonka wzięła głęboki wdech, po czym ostrożnie pchnęła drzwi.
- Salazarze, tylko nie ona! - z głębi pokoju dobiegł ją piskliwy głos nowej współlokatorki.
- Twój widok też nie sprawia mi przyjemności, Greengrass - warknęła brązowowłosa.
- Milcz jak do mnie mówisz, szl..Granger. - burknęła niezadowolona brunetka.
Hermiona rozejrzała się po pokoju i dostrzegła swoje rzeczy na jednym z 4 łóżek. To by znaczyło że brakuje jeszcze dwóch dziewczyn - dwie szanse na normalnie spędzony rok.
Gdy młodsza z sióstr Greengrass zniknęła w łazience, a Hermiona zdążyła się rozpakować, drzwi od pokoju ponownie się otworzyły.
- Merlinie, nie mogło być gorzej - pomyślała przerażona.
- Mionka! Jak się cieszę że cię widzę! - Lavender Brown niemal się na nią rzuciła.
Ogólnie Hermiona nie miała nic do Lavender, gdyby nie to że blondynka kilkakrotnie próbowała otruć jej byłego już chłopaka, a ją samą najlepiej zadźgać widelcem.
- We dwie zawsze raźniej - Gryfonka niepewnie się uśmiechnęła.
- Pewnie że tak! Zobaczysz, będziemy się tu super bawić! Podobno Malfoy ma pokój dosłownie kilka drzwi dalej! - ekscytowała się Lavender. No tak. Teraz, gdy jej wielka miłość do Rona osłabła, jej obsesja przeniosła się na Malfoya.
- Cudownie.
- Właśnie wiem! - Brown rzuciła się na swoje łóżko z błogim uśmiechem na twarzy.
- Nie wiesz może kto jeszcze z nami mieszka? - zapytała Hermiona.
- Podobno jakaś Ślizgonka.
- Nie jakaś, ty durna dziewucho - do pokoju wkroczyła najlepsza przyjaciółka Malfoya, Pansy Parkinson - Poza tym, nie mam zamiaru mieszkać z taką idiotką jak ty, Brown. A tym bardziej nie ze szlamą - Pansy spojrzała na Hermionę z czystą nienawiścią w oczach.
- Pansy! - słysząc głos swojej przyjaciółki, Astoria niemal wyfrunęła z łazienki - Już się bałam że zostanę sama z tymi.. tymi..
- Spokojnie, mój ojciec już wysłał sowę do Ministra, tak jak tata Draco...
- Wynocha stąd, Wieprzlej! - uwagę dziewczyn przyciągnęły wrzaski dobiegające z korytarza.
- Odwal się, tleniona fretko! Przez fanaberie najlepszego kumpla twojego ojczulka tutaj jestem! - Ron właśnie darł się na czerwonego z wściekłości Malfoya.
- Zejdź mi z oczu, ty obrzydliwy mieszańcu! - warknął blondyn - Slytherin to szanujący się dom, nie ma tu miejsca dla takich kretynów jak ty i twoja szlamowata dziewczyna!
Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, pięść Weasleya wylądowała na nosie blondyna.
- Draco! - dwa przerażone głosy pisnęły niemal w tej samej sekundzie, w następnej Lavender i Astoria pomagały chłopakowi stanąć na nogi, natomiast Hermiona szybko wyprowadziła chłopaka z miejsca zamieszania.
- Ron, nie możesz tak... - zaczęła Hermiona, lecz chłopak przerwał jej wpół zdania.
- Miona, nie pozwolę żeby taki dupek cię obrażał! - pieklił się rudy - I ja mam z nim dzielić pokój!
- Wiem Ron... Chodźmy, prześpimy się w Pokoju Życzeń, a jutro spróbujemy porozmawiać z Dumbledorem.
Okazało się że nie tylko oni wpadli na ten pomysł. Na siódmym piętrze stało już około 15 osób, w tym Ginny, Harry, Cho i Parvati.
- Milicenta Bulstrode, rozumiesz? - jęknęła zrozpaczona Cho, widząc Hermionę i Rona.
- Parkinson i głupsza Greengrass. Jakby tego było mało, to jeszcze nawiedzona Brown.
- Nie narzekaj Miona, ja mam Malfoya! Malfoya! I tego kretyna, Zabiniego! - Ron był wyraźnie załamany - W dodatku Macmillan..
- Ron, ty już zdążyłeś złamać Malfoyowi nos - skarciła go Gryfonka.
- Cicho. Nikt się nie dowie. Czemu tu stoimy? - zapytał rudowłosy chłopak.
- Nikomu się nie udaje otworzyć pokoju - powiedział Harry, chodząc w te i z powrotem wzdłuż marmurowej ściany.
W końcu udało im się otworzyć drzwi, a w środku znaleźli ogromną salę, wypełnioną eleganckimi łóżkami, niemal identycznymi jak te z ich pokoi. Niektóre miały czerwoną pościel, inne żółtą... Uczeń każdego z domów mógł znaleźć coś dla siebie.
Gdy każdy w końcu znalazł sobie miejsce do spania, Hermiona zaczęła intensywnie myśleć nad dzisiejszym dniem. Jak skończą się te wszystkie zmiany? Czy Dumbledore naprawdę sądził że mieszanie Gryfonów ze Ślizgonami dobrze się skończy? A może to Knott już zupełnie zwariował?
Dziewczyna zasnęła nim odnalazła odpowiedź na choćby jedno pytanie.

*W tym samym czasie, gabinet Profesora Dumbledore'a*

- Albusie, oni się pozabijają! - Minerwa McGonagall od bitej godziny próbowała przemówić do rozsądku swojemu przyjacielowi. Po przejrzeniu listy uczniów i ich pokoi, kobieta szczerze martwiła się czy choćby połowie uczniów uda się przetrwać tę noc.
- Spokojnie, moja droga. Nasi uczniowie są dużo dojrzalsi niż nam się wydaje. - uspokajał ją starzec.
- Ale Albusie, czy ty naprawdę sądzisz że to jest dobry pomysł? - zapytała z powątpiewaniem - Mieszanie ze sobą tak różnych uczniów może się skończyć katastrofą.
- Są tylko dwie opcje - albo uczniowie się przystosują i dadzą sobie radę z tym wyzwaniem... Albo szkoła zostanie zamknięta.
- Jak to zamknięta? O czym ty mówisz?! - zawołała przerażona profesorka.
- Nie mówiłem o tym uczniom... Minister ma zamiar zamknąć tę szkołę. Sądzi że budowanie podziałów społecznych w dzieciach już od najmłodszych lat powoduje kolejne konflikty. Sądzi, że gdyby nie było takich różnic, można by uniknąć wielu nieprzyjemnych rzeczy... Według Korneliusza, nasza szkoła tylko utwierdza dzieci w tym że jedni są lepsi a drudzy gorsi. Wiesz jacy są uczniowie.. Wieczna rywalizacja. Wieczne kłótnie. Powiedz mi szczerze Minerwo, sądzisz że relacje między Slytherinem a Gryffindorem są normalne?
- Ja.. ja... - kobieta zacięła się, wyraźnie nie wiedząc co odpowiedzieć.
- No właśnie. - Dumbledore westchnął głęboko po czym zdjął okulary - Jeżeli nie pokażę Korneliuszowi że się myli, to będzie ostatni rok Hogwartu.


                                                                  ~*~

Rozdział 1 ^^
Po pierwsze, chciałam BARDZO podziękować za tyle miłych komentarzy pod prologiem, nie spodziewałam się tego :) Naprawdę jestem w ogromnym szoku że aż tylu osobom się spodobało i chciało w ogóle zostawić komentarz :3
Ten rozdział pisało mi się wyjątkowo ciężko, nie jestem zbyt dobra w pisaniu przemów. Jak na razie dzieje się dosyć mało, ale przecież nie mogę w 1 rozdziale wstawić Hogwartckiej masakry piłą łańcuchową :D Drugi rozdział pojawi się być może jutro, a być może za kilka dni. Wszystko zależy od mojej wybrednej weny xd
Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarze <3
Pozdrawiam,
S.J.

                                  CZYTAM / DOCENIAM = KOMENTUJĘ

9 komentarzy:

  1. Rozdział genialny. Nie mogłam się oderwać.Tylko Knot pisze się przez jedno t i lepiej by wyglądał wyjustowany tekst ;p Wszystko pięknie, ładnie, ale brakowało i opisów otoczenia i wyglądu, z resztą nie ma problemów ;p Prolog mnie zachęcił, ale rozdział był o wiele lepszy! Czekam na drugi rozdział, bo masz naprawdę oryginalny pomysł, a widzę, że ładnie uargumentowywałaś przeniesienie uczniów do innych domów. Świenie dobrałaś dziewczyny do pokoju Hermiony - rozegra się tam prawdziwe piekło. A Malfoy i Ron? Nie mogę się doczekać, aż skoczą sobie do gardeł. Oryginalnie, więc mam nadzieję, że weny też nie zabraknie.
    Pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak pisała moja poprzedniczka - zabrakło opisów. Same dialogi to trochę za mało i normalnie bym się pewnie tym zraziła, ale pomysł masz tak oryginalny, że nie mogłam przestać czytać. Zastanawia mnie tylko jedno - czy uczniowie nie powinni być umieszczani w pokoju według wieku? W sensie szóstoklasiści z szóstoklasistami, itd.? Bo ogólnie się tego trzymasz, z wyjątkiem Astorii. Z tego co pamiętam ona jest dwa lata młodsza od Hermiony i reszty. Trochę dziwnie jak tam wiekiem wszystkich też przemieszasz. Z sióstr Greengrass to Dafne była w roczniku Hermiony i spółki. Może warto jeszcze zmienić tę Astorię zanim będzie za późno? ^^
    I jeszcze jedno pytanie - gdzie trafił Harry? Bo strasznie mnie to nurtuje :> Tylko nie do Ślizgonów! To by było zbyt przewidywalne. I mało prawdopodobne, że cała trójka trafiłam akurat do Slytherinu ;)

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, i polecam dodać spis treści. Poręczniejszy niż archiwum :> ale to tylko taka luźna sugestia :)

      Usuń
  3. Zgadzam się z poprzedniczkami - dialogi, dialogi i jeszcze raz dialogi. Mimo to, Twoje opowiadanie niesamowicie mnie urzekło. Pomysł naprawdę bardzo oryginalny, jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Fajnie by było, gdybyś jednak popracowała nad opisami, bez nich tekst staje się strasznie suchy :)
    Pozdrawiam serdecznie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. No i teraz wszystko się wyjaśniło! Z jednej strony podoba mi się ten pomysł - daje wiele możliwości, jest oryginalny, może wyniknąć z tego wiele ciekawych sytuacji, jednak z drugiej strony - jest naciągany. Domy w Hogwarcie to tradycja, nikt by nie pozwolił na takie zmiany. Było tak zawsze, więc nie rozumiem czemu mieliby to zmienić przez zwykłą rywalizację, która była nieodłącznym elementem od wieków... Jestem ciekawa jak to poprowadzisz, mam nadzieję, że nie wpadniesz w pułapkę kiczu i pisania tylko pod Draco i Mionę, i na każdym kroku będziesz ich swatać, a Draco to w ogóle od razu wskoczy w ramiona Granger(lub na odwrót). Obyś mądrze zagospodarowała tę historię :P
    Nazrzędziłam, naopowiadałam etc. Pozostaje czekać na dalsze rozdziały, tylko proszę - niech Harry nie będzie z Pansy(choć to pewnie nieuniknione jak Blaise ma być z Gin...)
    Pozdrawiam!
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Na wszystkich założycieli Hogwartu i na Merlina to jest świetne! Dawno nie czytałam TAK DOBREGO opowiadania!
    PISZ, PISZ, PISZ, PISZ, PISZ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny pomysł! Wspaniale sie czyta :D
    Czekam na wiecej! Naprawdę piszesz bardzo dobrze :p
    Pozdrawiam :*
    ~iam_crazy

    OdpowiedzUsuń
  7. Znów zabrakło mi opisów, pamiętaj, dialogi to nie wszystko. I łatwiej by było, tak jak pisała Hope, zrobić spis treści, bo jest przydatniejszy niż Archiwum :)
    Dodatkowo ładniej wyglądał by wyjustowany tekst. Z akapitami, oddzielony przerwami, tak jak to jest tu (tylko bez znaku końca akapitu):
    http://soisk.info/images/thumb/f/fd/Akapityword2007.jpg/800px-Akapityword2007.jpg

    Twój pomysł daje wiele możliwości, osobiście mi się podoba. Widać, że masz pomysł na to, co piszesz. Oby tak dalej. Lecę czytać dalej.

    Snovi z www.the-fire-of-lies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.: Zaszokowała mnie wzmianka o zamknięciu Hogwartu! :D

      Usuń